SCENA 22
SCENA: scena zmodyfikowanaZDARZENIE:
fokus: Postać gracza - negatywne
temat: zakłócenie
akcja: przesadzenie
Cos wiecej?
TEMAT: nadzieja
- Ty-ty! Skazanco-niewolnik! - uslyszalem za soba i poczulem silne szturchniecie w plecy - Ty byc-musiec walczyc z przodu-poczatku! Napszod-jazda parszywy tchorzu! Szybko-szybko! - poczulem kolejne jeszcze silniejsze szturchniecie.
Odwrocilem sie szczerzac kly i syczac na tego skavena ale od razu zobaczylem ze tym ktory mnie popychal byl jednym z klanowych szponowladow, wiec od razu sie uspokoilem - z nimi lepiej nie zadzierac. Musial mnie przeklety kojarzyc i wiedzial o mojej (podstepnej i nieslusznej) degradacji, dlatego tchorz wysylal mnie na pierwsza linie walki zamiast sam walczyc. Niestety pobliscy klanbracia slyszac ze jestem skazancem od razu zaczeli reagowac podobnie. Zapchlency krzyczeli i popychali mnie do przodu, wyzywajac od tchorzliwych myszy i pchyczac na mnie co chwila, szydzac ze zdechne zamiast nich. Po chwili w tunelu ktorym sie poruszalismy w strone jamy herszta Skryre zrobilo sie przejscie jakby specjalnie dla mnie gdzie klanbracia popychali mnie do przodu w strone wyjscia, sami zas zatrzymujac sie i kpiac: - Przejscie-droga dla skazanco-niewolnika! Ktorys klanbrat nawet rzucil we mnie odrabana komus lapa. O zdrajcy! Do niedawna bylem jednym z was a teraz tak mnie traktuja...